niedziela, 7 czerwca 2015

43-45-46-47 happy days

W czwartek o godzinie 14:00 pojechałam do chłopaka na długi weekend. Jechaliśmy do studia, gdzie razem z kolegą mój chłopak nagrywał swoje numery. Po wszystkim pojechaliśmy do niego do domu, gdzie zaprosiliśmy kolegów i zrobiliśmy imprezę. Był to grill na tarasie, a gdy zrobiło się już naprawdę zimno to schowaliśmy się do domu i graliśmy w gry karciane do piątej rano, więc gdzieś koło szóstej usnęłam.



Następnego dnia wstaliśmy o  jedenastej, co rozwaliło nam plan dnia. Praktycznie nic nie zrobiliśmy. Rano z jednym z chłopaków K., który został na noc oglądaliśmy śmieszne zdjęcia z dzieciństwa mojego chłopaka. Potem pojechaliśmy na rowerach do sklepu by kupić coś na obiad. Zjedliśmy obiad i oglądaliśmy film w telewizji. Wieczorem wpadł do nas jeden z kolegów Ł. (urodziły się jeszcze małe najprawdopodobniej jaskółki) 



W sobotę chcieliśmy spędzić czas Tak jak sobie to zaplanowaliśmy, jednak nie wyszło tak jak chcieliśmy. Znowu wstaliśmy o jedenastej i nie zdążyliśmy pojeździć na rowerach. O 15:00 umówiliśmy się z kolegami K. i Ł. i razem z moim chłopakiem robili bramkę nowożeńcą. Siedzieliśmy tam do 19 coś. Wróciliśmy, zjedliśmy obiad, znowu oglądaliśmy film z telewizji. Zanim jednak poszłyśmy spać to bardzo długo rozmawialiśmy, zaczęło robić się jasno, więc ,,zmusiłam" chłopaka do snu.



W niedziele w końcu ruszyliśmy na rowerach pojeździć i od 13 do ok 17 jeździliśmy po lasach i nie tylko. Byliśmy nad wodospadem gdzie było idealne na taką pogodę. Rozłożyliśmy koc i leżeliśmy. Po powrocie trochę się pouczyliśmy i pojechałam do domu. Teraz muszę poprawić inne oceny i będą wakacje :)

Ps: rysunek jest mój, gdy skończę to się z wami nim podzielę :)

                                                        ~Jelly

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz